Ten czas jest szczególnie trudny dla nas wszystkich. Z dnia na dzień wzrosły wymagania wobec uczniów w związku z realizowanym zdalnym nauczaniem. To zadanie jest także nowe dla nauczycieli, którzy starają się wywiązać z tego obowiązku jak najlepiej, ale również zaskoczyło Was – rodziców. Pandemia wymusza od nas także rezygnację z wielu zajęć zawodowych, spotkań rodzinnych i innych oraz z dotychczasowych nawyków i zachowań. Utraciliśmy poczucie wolności, możliwość samodzielności, wielu z nas przeżywa lęk i niepokój o życie i zdrowie swoje i najbliższych, lęk związany z możliwością utraty pracy, dochodów itd. Izolacja w jakiej najczęściej się znajdujemy, spowodowała, że wiele godzin, dni i tygodni spędzamy w domach z wszystkimi członkami rodziny. Ten czas możemy wykorzystać zbliżając się do siebie i do dorastających dzieci, pokonując być może istniejący dotychczasowy dystans.
Znane są teorie rozwoju kryzysów grupowych, jakie rodzą się w sytuacjach stałego przebywania razem członków grup, kiedy do głosu dochodzą niezaspokojone potrzeby społeczne i prawa osobiste. Takie kryzysy mogą zdarzyć się w naszych domach. Powinniśmy być dla siebie wyrozumiali i dobrzy. Możemy i powinniśmy oczekiwać wsparcia od naszych dzieci, one same też na pewno chcą być nam pomocne.
Poniżej zamieszczamy kilka wskazówek, których konsekwentne stosowanie wesprze nasze porozumiewanie się z dorastającymi dziećmi.
Każde dziecko – tak samo jak dorośli – ma prawo do godności, szacunku, a zatem nie możemy traktować go jak materialnej własności. Powinniśmy uświadamiać nastolatkom, że są ważne. Niewiele z nich ma tę pewność. Możemy je przekonać o ich wyjątkowości tylko za pomocą okazywanego im zainteresowania. Ma to zasadnicze znaczenie dla ich samooceny i w dużym stopniu kształtuje zdolność do utrzymania stosunków z innymi ludźmi i kochania ich. Potrzeba pełnej uwagi jest bardzo ważną potrzebą nastolatka.
Równie ważne jest uznanie praw dziecka w rodzinie jak równych, bez przeceniania i niedoceniania jego roli.
Rodzice ustosunkowują się wówczas do przejawów aktywności dziecka w sposób swobodny, nie formalny i nie wścibski czy dyktatorski, dostosowując się przy tym do fazy rozwojowej, w jakiej się ono znajduje. Pozwalają na odpowiedzialność za własne działanie, a nawet oczekują dojrzałego zachowania. Przejawiają w ten sposób szacunek dla jego indywidualności. Kierują dzieckiem przez podsuwanie mu sugestii. Stosują wyjaśnianie i tłumaczenie, a nie wymuszanie czy zarzucanie. Są gotowi do podawania wyjaśnień i uzasadnień przekazywanych wymagań czy kar. Dziecko wie, czego rodzice oczekują od niego, a te oczekiwania są na miarę jego możliwości.
Inną ważną postawą rodzicielską jest akceptacja dziecka, czyli przyjęcie go takim, jakim jest, z jego cechami fizycznymi, usposobieniem, z jego umysłowymi możliwościami, łatwością osiągnięć w jednych dziedzinach a ograniczeniami i trudnościami drugich.
Akceptujący rodzice rzeczywiście lubią swoje dziecko i nie ukrywają przed nim tego uczucia. Kontakt z nim jest dla nich przyjemnością i daje im zadowolenie. Uważają je za godnie pochwał i jawnie je aprobują. Kiedy jest niegrzeczne albo coś „przeskrobie”, dają mu to do zrozumienia, że naganny jest ten właśnie izolowany fragment jego zachowania a nie jego osobowość. Akceptując dziecko daje mu poczucie bezpieczeństwa i zadowolenie z własnego istnienia.
W kontaktach z nastolatkiem istotną rolę odgrywa rozmowa, która jest najlepszym sposobem rozwiązywania wszystkich problemów, wyjaśnienia nieporozumień, które powstają między rodzicem a dzieckiem. Nie można nosić w sobie tego, co dręczy, ale trzeba postarać się wyjaśnić zaistniałą sytuację jak najszybciej. Należy pamiętać, że milczenie niczego nie rozwiązuje.
W rozmowach z dziećmi nie wolno używać porównań.
Porównania są „straszliwym chwytem”, podważającym pewność siebie naszych dzieci, uczą też oceniania świata na zasadzie „ten lepszy ode mnie, ale ten na szczęście gorszy”. Życie osoby, która ciągle porównuje, nigdy nie będzie nam satysfakcjonujące, bo zawsze spotkamy kogoś „lepszego” i to ciągle będzie nam przeszkadzać, a nawet będzie przyczyną pojawiania się kompleksów. Porównania do niczego nie mobilizują – a o to zdaje się głównie chodzi rodzicom. Jeżeli matka powie dziecku „patrz, jaki ten Marek zdolny, on potrafi nauczyć się fizyki”, to efekt jest taki, że dziecko nie znosi Marka, nie znosi fizyki. Podobny efekt dają też odezwania w stylu „tylko kompletny osioł tego nie potrafi”. Skutkiem takiego traktowania jest utrata szacunku dla rodziców. Bo czy można brać pod uwagę zdanie kogoś, kto traktuje nas jak osła? Raczej będziemy czuli do niego złość, urazę i niechęć. Od takich ludzi się ucieka.
W rozmowie z dziećmi musimy nauczyć się słuchać. Jeżeli dziecko chce o czymś powiedzieć, porozmawiać należy poważnie potraktować rozmowę, wysłuchać jego problemów. Zbywanie banalną odpowiedzią jest dla nastolatka znakiem, że jego problem nie ma żadnego znaczenia. Nie wolno tak traktować swojego dziecka. Musimy mieć poważny stosunek do nastolatków, starannie przeanalizować razem z nim problem i pomóc im znaleźć sensowne i logiczne rozwiązanie. Postępując w ten sposób nie tylko udzielimy dobrej rady, lecz – co najważniejsze – umocnimy uczuciową więź łączącą nas z naszym dzieckiem.
Zdarza się że nastolatek chce przetestować nasze opanowanie, mówiąc coś, co prawdopodobnie nas zdenerwuje lub przynajmniej zirytuje. To doskonały sposób, żeby się przekonać, czy można nam zaufać i zwierzyć się z problemu, który go rzeczywiście absorbuje. Jeśli zareagujemy emocjonalnym wybuchem, zwłaszcza gniewem lub krytyką, nastolatek uzna, że podobnie zareagujemy na jego problem. A więc warto zachować spokój i panować nad sobą. Im więcej okażemy opanowania, tym bardziej otwarty i szczery wobec nas będzie nastolatek. Złość i gniew zazwyczaj uniemożliwia porozumienie. Sarkazm, „kazania”, ostrzeżenia, groźby i przezwiska wywołują agresję.
Rozmawiając z dzieckiem koncentrujemy się na bieżących problemach, nie wyciągamy żalów z przeszłości, nie wypominamy tego, że dziecko wiele razy nas zawiodło. Trzeba rozmawiać z dzieckiem, uwzględniając jego stan psychiczny i to, czy czuje się winne, czy nie.
Ponadto nie ubolewajmy nad swoimi dziećmi, nie powtarzajmy bez przerwy swoich negatywnych opinii o nim, nie narzekajmy ciągle i nie podkreślajmy, że w wieku nastolatka byliśmy znacznie lepsi. Pamiętajmy, że „zrzędzenie” jest monologiem, a istotą porozumienia się jest dialog.
Częstym błędem popełnianym przez rodziców jest nadmierne krytykowanie młodzieży i naruszanie w ten sposób poczucia jej własnej wartości. „Nie podoba mi się twój strój… Jakiej ty muzyki słuchasz… Nie garb się” – informacje te, nawet ważne, ale zbyt często powtarzane nie wywołują zamierzonych efektów. Starajmy się nie krytykować wyglądu i zachowania dorastających dzieci, szczególnie w obecności innych osób, zgłasza rówieśników.
W działaniach wychowawczych należy pamiętać o tym, że współżycie i współpraca z dziećmi to proces długi i wyczerpujący. Wymagający serca, inteligencji i wytrwałości.
Przedstawione sugestie można ująć następująco: Rodzicu:
- Bądź gotów do służenia pomocą twojemu dziecku,
- Naucz się słuchać,
- Bądź szczery, cierpliwy i elastyczny,
- Wypowiadaj się jednoznacznie i zdecydowanie,
- Nie bądź stroną atakującą. Nie krzycz i nie wypytuj z pozycji siły,
- Akceptuj swoje dziecko,
- Rozmawiaj ze swoim dzieckiem,
- Bądź przyjacielem swojego dziecka.
Wykorzystano opracowanie: Zofia Gmińska „Jak porozumieć się z nastolatkiem” źródło: Platforma edukacyjna